„Aston ma nowego dyrektora generalnego – a także opcja prywatna może nie być lepsza”
Zaledwie kilka tygodni temu żałowałem szybkości rozwoju w Aston Martin w porównaniu z jego rywalami. Właśnie tutaj jest fantastyczna brytyjska marka o tak dużym potencjale, ale wydaje się, że spoczywa na laurach tak długo, jak te laury wyglądają na zużyte i słabe.
Wspaniale było więc otrzymać telefon w tym tygodniu, aby powiedzieć mi, że w końcu Aston ma nowego dyrektora generalnego – a także opcja prywatna może nie być lepsza.
Reklama – post jest kontynuowany poniżej
Andy Palmer będzie dobrze zrozumiany odwiedzającym samochodową ujawnienie jako inauguracyjny mistrz naszej brytyjskiej listy. W 2012 roku oceniliśmy Palmera jako najwybitniejszego Brytyjczyka pracującego w światowej branży pojazdów, co sprawia, że jest to zamach stanu dla Aston Martin.
Palmer rozpoczął zawód jako inżynier pracujący w AP, zanim przeniósł się do Austin Rover. Poszedł do Nissana w 1991 roku, a także opuszcza go jako firmę z ofertą projektową, która zazdrość każdego innego głównego producenta pojazdów-aspekt, który asystował.
Nissan byłby teraz niezwykle innym biznesem bez Qashqai, a także Juke w swoim składzie-dwa pojazdy Palmer odegrały ogromną rolę w przekonaniu swoich szefów do budowy. a także rozwój w Wielkiej Brytanii.
Wśród jego niezliczonych obowiązków był kierownikiem wysokiej klasy marki Infiniti. Złożył Infiniti razem z mistrzem świata F1 Red Bull Fora Sponsoring, który przekształcił się w relacje inżynieryjne. Są też samochody elektryczne, oferty olimpijskie, a także taksówki w Londynie (i Nowym Jorku). Andy Palmer to facet, który pasuje do o wiele więcej pracy w dzień niż reszta z nas za miesiąc.
Kiedy powiedział mi, że chce prowadzić firmę pojazdu, a także nie zawierają o wiele więcej możliwości ani historii. Na pewno zrobi wpływ. Nie możemy się doczekać, aby dokładnie zobaczyć, jak jego marka wierzących przekształca tę fantastyczną brytyjską firmę pojazdów.
Czy uważasz, że czas jest idealny na odrodzenie Aston Martin? Pozwól nam zrozumieć w komentarzach poniżej, na Twitterze lub na Facebooku.